Chrzest myśliwski - to jeden z najstarszych obrzędów łowieckich. Ceremonia ta oznacza przyjęcie młodego myśliwego do grona prawdziwych łowców - następuje po upolowaniu przez myśliwego pierwszej zwierzyny. Początkowo myśliwy "chrzczony był" tylko raz w życiu, istotnie po ubiciu pierwszego w swej karierze zwierza. Obecnie ceremoniał ten stosuje się wielokrotnie, po strzeleniu przez myśliwego pierwszego okazu każdego gatunku zwierzyny.

Chrzest odbywa się wyłącznie na polowaniu. Najczęściej w przerwie łowów, tuż po zakończeniu miotu, w którym myśliwy strzelił pierwszego zwierza. Bywa również, że obrzęd odkładany jest na sam koniec polowania, już przy pokocie.

Po zwołaniu myśliwych prowadzący polowania, łowczy lub prezes koła, a niekiedy inny myśliwy, cieszący się wśród uczestników łowów estymą, ogłasza, że w grupie jest "fryc", który właśnie się wyzwolił, czyli myśliwy, który strzelił pierwszy w życiu okaz zwierza danego gatunku. Sygnalista - a ten powinien być na każdym zbiorowym polowaniu - gra sygnał danego zwierza na rozkładzie. "Fryc" występuje przed szereg. Klęka na lewym kolanie. Mistrz ceremonii nurza w farbie ubitego zwierza kordelas, lub nóż, i bronią tą kreśli na czole młodego myśliwego znak krzyża. Wypowiada przy tym formułę :

"Chrzczę Cię na wyznawcę świętego Huberta".

   

Farby z czoła nie wolno zmyć aż do końca polowania.

Może się zdarzyć, że pierwsza w życiu zwierzyna padnie z ręki myśliwego na polowaniu indywidualnym. Wówczas ceremonię chrztu, od razu, na miejscu, przeprowadza którykolwiek myśliwy, jeśli był świadkiem udanego polowania. Zaś o sprawie ogół myśliwych informowany jest podczas najbliższego spotkania członków koła łowieckiego - czy to na zbiorowym polowaniu, czy to na zebraniu koła. Jeśli młody myśliwy nie ma żadnych świadków swego "wyzwolenia", bo stało się to w trakcie samotnego polowania indywidualnego, wówczas informuje o wszystkim zarząd koła, a ten oficjalnie ogłasza radosną nowinę podczas najbliższego spotkania wszystkich myśliwych. Młodego strzelca uznaje się za "ochrzczonego", ale ceremoniału nie przeprowadza się.

Sporo kontrowersji budzi wspomniany obyczaj pomazania czoła adepta farbą zwierza. Rodzi się pytanie: Kiedy można zmyć farbę ? Przyjęło się, że kieliszek dobrego trunku, zafundowany kolegom pod koniec myśliwskiego spotkania, upoważnia wyzwoleńca do stosownej toalety.

W odróżnieniu od ślubowania myśliwskiego, które jest obrzędem uroczystym, poważnym by nie powiedzieć pompatycznym - chrzest to obyczaj radosny, kwitujący wielkie myśliwskie szczęście, strzelenie pierwszej w życiu zwierzyny.